Rajdowe przygody Pawła i Marcina – czyli rajd polonezem po Wieliczce
1 Runda MOTUL HRSMP 2017
Na starcie do Memoriału Kuliga i Bublewicza stanęły 52 załogi, w tym 30 ścigało się w Historycznych Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski. Wśród tych drużyn z numerem 71 wystartowali Paweł Hoffman i Marcin Barłoga. Kolejny raz zasiedli za sterami Poloneza 2000 Rally Walter Wolf reprezentując także Dieselland, Firmę Hoffman i Berner. Dla Hoffmana i Barłogi był to pierwszy start w sezonie. Początek rajdu to 1 kwietnia – Prima Aprilis, niektórzy zastanawiali się czy ten rajd wpisuje się w ten schemat i czy zaraz nie zostanie odwołany. A jednak nie. Rajd się rozpoczął oczywiście formalnościami i zapoznaniem z trasą. Przed godziną dwudziestą Polonez wystartował do pierwszego odcinka prowadzącego przez ciasne i kostkowe drogi wokół centrum Wieliczki. Resztę posłuchajmy od samych zawodników.
Dwa pierwsze OS-y…
„jechały” po wąskich uliczkach Wieliczki. Pierwszy przejazd był słaby, ale drugi był już przyzwoity, mówi Paweł Hoffman. Niestety podczas końcówki na takim szybkim przejściu prawy-lewy uderzyłem przednim kołem w krawężnik. Wydawałoby się że nic się nie stało. Po powrocie na serwis chłopaki sprawdzili… otarcie na feldze i lekko przecięta opona. Zauważyli także iż jest luz na łożysku, dokręcili. Luz powstał jeszcze większy. Po chwili już wszystko było wiadomo.
Łożysko pod wpływem uderzenia rozpadło się. Minęła wtedy już 22, a w zapasie nie mieliśmy łożysk. Zaczęło się nocne poszukiwanie po warsztatach i okolicznych sklepach. Nie udało się. Trzeba było pojechać do Rzeszowa. Więc szybka decyzja. Załoga do spania, aby na drugi dzień mogli jechać, a obsługa serwisu do Rzeszowa. W Rzeszowie ściągnęli łożyska z dawcy organów i z powrotem do Wieliczki. Usterkę usunęli, a do hotelu powrócili o 5:01. Rano spokojnie wystartowaliśmy.
W kolejnym dniu zmagań organizator zaplanował jeden odcinek specjalny (Os Brzegi: 6,61 km), który przejeżdżaliśmy trzykrotnie, opowiada Marcin Barłoga. Biorąc pod uwagę fakt, iż rajd był bardzo kompaktowy od samego początku nie mogliśmy pozwolić sobie na jazdę zachowawczą. Auto sprawowało się bardzo dobrze a my byliśmy maksymalnie skupieni. To wszystko sprawiało, że jechało się nam wyśmienicie. Na trasie odcinka było kilka miejsc by rozpędzić naszego „Wolfa” do 150 km/h. Nagłe hamowania z takich prędkości też nie stanowiły dla niego problemów. Pomimo drobnych błędów jakie popełniliśmy, myślę, że plan na ten rajd wykonaliśmy należycie. Zaowocowało to 2 miejscem w klasie i 15 w generalce. Po tym rajdzie nasz wysłużony Polonez wędruje garażu a my wyjeżdżamy z niego świeżo zbudowanym Saabem. Myślę, że nasza dziewiędziesiątka szóstka zawstydzi nie jednego konkurenta.
Współpraca:
Fot. Grzegorz Kozera
Galeria: